Suplementy diety z agmatyną
Firmy suplementacyjne wychodzą naprzeciw naszym coraz to bardziej złożonym wymaganiom wdrażając różnorodne, często nowe dla nas czy niezbyt popularne związki do swoich produktów – wiadomo, to że o czymś się mniej mówi, nie oznacza braku skuteczności danego składnika. Warto jednak nagłaśniać stosunkowe nowości. Agmatynę znamy już od jakiegoś czasu jako składnik boosterów przed treningowych nasilających pożądaną przez osoby pracujące nad sylwetką pompę mięśniową. W tym zakresie najczęściej w pismach branżowych czy na portalach pisze się o argininie. Oba związki są podobne w działaniu, jednakże stanowią nieco inne rozwiązanie… My trenujemy i chcemy jednego: rezultatów! Zastanówmy się zatem czy agmatyna jest godna naszej uwagi.
Agmatyna i arginina – zadania i wykorzystanie
Najczęściej agmatyna jest porównywania względem działania czy efektów w suplementach przed treningowych z argininą, odpowiedzialną między innymi za stymulację produkcji tlenku azotu (NO). To de facto przekłada się na rozszerzenie naczyń krwionośnych i wzmożony przepływ składników odżywczych, krwi oraz tlenu do naszych mięśni. Poniekąd słusznie, bo agmatyna jest tak zwanym metabolitem argininy i tym samym aminą typu biogennego. Powstaje bowiem w naszym organizmie na skutek przemian aminokwasu argininy. Między innymi w wątrobie, nerkach czy nadnerczach (także w mózgu i jelicie cienkim). Mówiąc w dużym skrócie, podczas dekarboksylacji aminokwasów usuwana jest grupa karboksylowa na skutek czego otrzymujemy siarczan agmatyny. Wszystko zależy od biodostępności, formy, ilości argininy, a również i tempa przemian metabolicznych.
Nasuwa się pytanie: czy agmatyna różni się w działaniu od argininy?
Hmm… Czy warto jest inwestować w ten stosunkowo nowy dodatek suplementacyjny? Zacznijmy od początku, czyli od niezwykle pożądanego przed ekstremalnym wysiłkiem fizycznym aminokwasu argininy. Po wniknięciu do wnętrza organizmu nie tylko sama w sobie stymuluje syntezę białek mięśniowych, ale i ulega „przekształceniom”, bądź stymuluje wytwarzanie innych związków. Między innymi dzięki niej uzyskujemy tlenek azotu, poliamidy kreatynę, czy wcześniej wspomnianą agmatynę. Jak wiecie, odpowiednie ilości l-argininy są w stanie zadziałać w zakresie zwiększenia rezultatów sportowych na zasadzie stymulacji hormonalnej.
Dokładniej rzecz ujmując, nie tylko pobudza produkcję czy jej tempo, ale i nasila uwalnianie tych hormonów, które charakteryzują się największym potencjałem anabolicznym w stosunku do mięśni. Mowa oczywiście o GH (hormon wzrostu, somatotropina) oraz insulinopodobnym czynniku wzrostu (IGF-1). Razem synergicznie maksymalizują wytwarzanie całkiem nowych białek mięśniowych poprzez bodziec w kierunku czynników transkrypcyjnych (arginina sama w sobie również stanowi aktywator owych czynników).
Zgodnie z niektórymi źródłami, zadaniem agmatyny jest tak zwana neuromodulacja w odniesieniu między innymi do pracy układu nerwowego. Chodzi o fakt również roli regeneracyjnej, gdyż poprzez zwiększanie poziomu przekaźników wewnątrz określonych komórek dochodzi nie tylko do syntezy białek, ale i ich gwałtownej odbudowy poprzez stymulację wspomnianych wcześniej czynników transkrypcyjnych. Aktywuje szlak wewnątrzkomórkowy warunkujący inicjację nasilonej syntezy białek mięśniowych.
Dodatkowo, przyjmuje się iż ogranicza szkodliwe działanie tak zwanych związków neurotoksycznych. Część badań przemawia też na korzyść agmatyny w zakresie wspomagania redukcji tkanki tłuszczowej czy minimalizowania jej dalszego odkładania przyczyniającego się też do wzrostu beztłuszczowej masy mięśniowej. Według nich funkcjonuje to na zasadzie stymulacji tzw. receptorów andrenergicznych oraz swoistego enzymu, którego aktywność oraz ilość warunkuje poziom cyklicznego AMP (cAMP) wewnątrz naszych komórek, co de facto może wpłynąć też w dalszych działaniach na nasilenie procesów lipolizy.
Cykliczny AMP pobudza lipazy tkanki tłuszczowej poprzez stymulację tzw. kinazy białkowej A (poprzez procesy fosforylacji, czyli przyłączania reszty fosforanowej). Następuje zatem wzmożone uwalnianie kwasów tłuszczowych z komórek lipidowych, które nie są rozpuszczalne w osoczu, a więc w celu ich spalenia / wykorzystania energetycznego muszą zostać przetransportowane np. do mitochondriów. Niektóre kwasy tłuszczowe w stanie wolnym potrzebują specjalnych przenośników. Dla przykładu, l-karnityna łącząca się wyższymi kwasami tłuszczowymi, które nie są w stanie w pełni przebić się przez błonę mitochondrialną w celu dalszego wykorzystania.
Oczywiście w tym momencie opieram się na różnych opiniach względem agmatyny, gdyż na pewno zostało w tym aspekcie wiele do odkrycia czy udowodnienia. Faktem jest, że w suplementach przed treningowych, czyli tzw. boosterach tlenku azotu jest wykorzystywana jak najbardziej z powodzeniem.
Przewidywane efekty i korzyści
Generalnie najwięcej mówi się o jej zdolności pobudzania aktywności śródbłonka, a tym samym endotelialnego enzymu syntazy tlenku azotu (eNOS) w naczyniach krwionośnych. Na skutek wzmożonej aktywności zarówno śródbłonka, jak i konstytutywnej formy enzymu związanego z NO uzyskujemy możliwość regulowania przepływu krwi oraz dostaw tlenku azotu do mięśni. Owocuje to oczywiście rozszerzeniem naczyń krwionośnych. Co w dalszej perspektywie daje nam swobodny i zwiększony transport składników odżywczych, substancji energetycznych, elementów budulcowo-ochronnych, krwi i tlenu. Jak wiemy, bardziej ukrwione i większe mięśnie to także podwyższone rezultaty siłowe.
Poprawie ulegnie też wytrzymałość, dzięki czemu będziemy w stanie otrzymać jeszcze mocniejszy bodziec względem rozwoju mięśni na zasadzie powiększenie magazynu energetycznego. Wraz z ukrwieniem i objętością, poprawiają się zdolności do magazynowania substancji energetycznych. Warto wspomnieć, iż podwyższenie poziomu oraz tempa produkcji NO samo w sobie działa stymulująco na podniesienie poziomu cyklicznych nukleotydów. Co poprzez transkrypcję wzmaga wytwarzanie białek przez określone geny. Jeśli chodzi o praktyczne opinie ze stosowania suplementów przed treningowych z dodatkiem agmatyny, to zdania są podzielone. Tak jak w większości przypadków, na jednego zadziała lepiej stricte argininowy preparat, inni zaś odczuwają o wiele lepszą pompę mięśniową po użyciu agmatynowych boosterów.
Często wykorzystuje się ów związek w formie siarczanu. Przypisuje mu się rolę antyoksydacyjną (przeciwutleniającą) działającą w zakresie niwelowania efektów i wręcz eliminowania reaktywnych form tlenu. Zakłócających wszak funkcjonowanie czy wzrost komórek i tkanek doprowadzając też do znacznych uszkodzeń na tym polu. Dla przykładu: RFT ingerują w kwasy DNA i doprowadzają do destrukcji / obniżenia poziomu erytrocytów, czyli czerwonych ciałek krwi. Często agmatynę rozpatruje się w kategoriach nootropowych. Poprawia ogólną sprawność umysłową przy jednoczesnym zachowaniu optymalnej czynności mózgu. Istnieją też opinie, że jej przyjmowanie w odpowiednich ilościach efektywnie trzyma w ryzach kortyzol odpowiadający za efekty nadmiernego stresu czy też znienawidzony przez sportowców dyscyplin siłowych i sylwetkowych katabolizm.
Agmatyna może działać także w mniejszym lub większym stopniu jako środek przeciwbólowy na zasadzie zwiększania uwalniania endorfin. Przeprowadzano nawet testy w wyniku których stwierdzono, iż może wpływać na zmniejszenie bólu przewlekłego, tym samym zwiększając tak zwany próg bólowy. Testowano ją również pod kątem działania antynowotworowego. Swego czasu stwierdzono, iż zmniejszenie ilości poliamin w obrębie komórek nowotworowych może zadziałać korzystnie w kwestiach opóźniania ich wzrostu. Zaś agmatyna jako element syntezy poliamin wywiera tutaj efekt inhibicyjny.
Co jeszcze odnośnie mięśni?
Wzmaga produkcję tlenku azotu dając nam niezwykłą i długo utrzymującą się pompę. Tym samym prowadząc do o wiele lepszej regeneracji po ekstremalnym wysiłku fizycznym. Dodatkowo, korzystnie pobudza produkcję anabolicznego hormonu GH (hormon wzrostu, somatotropina) oraz glikoproteinowego hormonu gonadotropowego lutropiny (LH). Większa ilość lutropiny nazywanej hormonem luteinizującym oznacza dla nas wyższy poziom anabolicznego i regeneracyjnego względem mięśni testosteronu. Sprzyjającego de facto maksymalizacji pożądanych rezultatów! Istnieją też przesłanki o zwiększaniu efektywności insuliny w zakresie jej anabolicznego wykorzystania względem mięśni właśnie poprzez stosowanie agmatyny. Podobnie jeśli chodzi o znoszenie stopniowego zanikania wrażliwości tkanki mięśniowej na działanie tegoż hormonu (znacznie lepsza odpowiedź na działanie insuliny).
Podsumowanie
Na temat szczegółowego działania samego związku zarówno w aspekcie wysiłkowym, jak i zdrowotnym czy terapeutycznym wciąż może panować wiele niejasności. Niemniej jednak zawsze znajdzie się przysłowiowa „druga strona medalu”. Nie zmienia to faktu, że firmy suplementacyjne wykorzystują agmatynę głównie w boosterach przed treningowych mających na celu zwiększenie pompy mięśniowej poprzez między innymi podniesienie produkcji tlenku azotu na skutek zwiększonej aktywności śródbłonka. Co w sumie spotyka się z ogromem pozytywnych opinii zarówno wśród osób trenujących rekreacyjnie, jak i zaawansowanych adeptów siłowni czy zawodowych sportowców. Co zrobić? Sprawdzić na sobie. Produkty zbyt drogie nie są, a na pewno warto się przekonać o działaniu „tajemniczego związku”.