SAA – wsparcie suplementacyjne na cyklu i po (cz.2)
SAA. Co jest istotne i jak się chronić przez efektami ubocznymi działania DHT oraz estradiolu?
SAA… Droga przemian testosteronu definiuje nam możliwość osiągnięcia ewentualnych efektów i poniekąd ich zakres – rzecz się ma podobnie jeśli chodzi o skutki uboczne. Jak wiecie wyróżniamy podstawowo dwa szlaki, które określają w mniejszym lub większym stopniu korzyści względem anabolizmu mięśni czy ogólnej poprawy kondycji i czynnościowej aktywności naszego organizmu. Wszystko to będzie uzależnione od typu enzymu działającego w sposób rozkładowy na stosowany preparat – przypominając, będą to zatem przemiany testosteronu do typowo androgenicznej formy, czyli DHT (dihydrotestosteron) w przypadku oddziaływania enzymu reduktazy na środek oraz metabolizacja do estradiolu będącego wynikiem „ataku” enzymu aromatazy. Oczywiście częstym zjawiskiem jest przełożenie do dominującej formy (DHT lub estradiol), jednakże może też dojść do zmetabolizowania substancji do obu form.
Nas w tym momencie interesuje pierwsza grupa, czyli tak zwane związki dihydrotestosteronu (DHT) – mimo że znacznie korzystniej wypadają jeśli chodzi pozytywne aspekty względem tkanki mięśniowej, w tym mięśni szkieletowych, to nie są jednak pozbawione skutków ubocznych… Preparaty zaliczane do grupy SAA, z których najczęściej statystycznie się korzysta, a przy tym wykazują silny potencja androgeniczny, to anadrol, metanabol czy propionat testosteronu – posiadają one właśnie mocną tendencję do konwertowania w postać DHT. Do czego zmierzam? Substancje te wpływają między innymi na łysienie, powstawanie zmian skórnych o podłożu trądzikowym, a nawet na nadnaturalne powiększenie prostaty, co de facto nie jest dla mężczyzn zjawiskiem korzystnym. Co zatem robić i jak się bronić przed skutkami dihydrotestosteronu? Stosunkowo skutecznym sposobem jest zastosowanie suplementów i innych dostępnych środków opartych na ekstraktach przede wszystkim z tzw. Saw Palmetto – posiada zdolność do ograniczenia działania swoistych reduktorów odpowiedzialnych de facto za wyżej wymienione zjawiska.
Z drugiej jednak strony mamy preparaty odpowiadające na działanie enzymu aromatazy, gdzie metabolizacja daje efekt formy estradiolu, co de facto jest związane z estrogenem – tego typu środki wywołują między innymi zwiększenie odkładania tkanki tłuszczowej, zwiększone wiązanie i zachowywanie wody oraz ginekomastię będącą zmorą osób korzystających z SAA ze względu na przerost tak zwanej tkanki piersiowej, co de facto u mężczyzn nie owocuje zbytnim entuzjazmem… Oczywiście stopień, tempo postępowania ginekomastii oraz samo jej pojawienie zależą w dużej mierze od typu przyjmowanego środka, dawek czy predyspozycji (niektórzy są bardziej podatni na przerost tkanki piersiowej). Jak już wiecie bardzo dobrym pomysłem jest korzystanie z kompleksów witaminowo-mineralnych, jednakże pojedyncze preparaty witaminowe lub mineralne w zwiększonej dawce mogą okazać się zbawieniem – tak jest w przypadku cynku, który w tym momencie będzie ratunkiem względem nadmiernej retencji wody (do czego tendencję mają SAA podlegające w trybie dominującym enzymowi aromatazy). Co do ginekomastii, można zastosować tak zwane blokery estrogenu lub jak kto woli środki antyestrogenowe, jednakże należy pamiętać by korzystać z nich w stanach krytycznych, kiedy to są wyjątkowo potrzebne, ponieważ długotrwałe ich stosowanie może niezwykle negatywnie odbić się między innymi na przyrostach masy mięśniowej, do których tak zaciekle dążymy – przykładem takiego środka może być popularny podczas kuracji Nolvadex oparty na działaniu np. cytrynianu tamoksyfenu względem blokowania receptorów estrogenowych.
Narządy wewnętrzne? Jądra? Potencja? SAA?
Wypadałoby zacząć od potencji, jąder i sprawności seksualnej, co stanowi pewnego rodzaju symbol męskości, jednakże także i jeden z bardziej nurtujących tematów skłaniających do refleksji „brać czy nie brać?”. Wiadomo, że SAA są szeroko uznane jako środek zwalczający tak zwane męskie klimakterium, ale stosuje się je cyklicznie – w pewnym wieku dochodzi do stopniowego i regularnego obniżania poziomu testosteronu , a tym samym przechylania szali hormonalnej na stronę estrogenu. Kuracje, z których korzysta się raz na jakiś czas zwalczają i ograniczają skutki, aczkolwiek nie likwidują przyczyny – nie można brać ich zatem w trybie długotrwałym (lub w zbyt dużych dawkach, co jest również określane stosunkowo indywidualnie) w obawie o upośledzenie produkcji naturalnego testosteronu w jądrach, a także i plemników. Może dojść też do stanu atroficznego jąder, co de facto związane jest z oddziaływaniem tak zwanym dysfunkcjonalnym na proteazę serynową będącą „zapalnikiem” tkankowym (tzw. t-PA). Tak to właśnie bywa i bywało z zewnętrznie (iniekcyjnie w formie zastrzyków) przyjmowanym egzogennym testosteronem. W wyjątkowo drastycznych sytuacjach mogłoby dojść nawet do bezpłodności czy impotencji – z tego względu właśnie w celu tzw. odbloku na płaszczyźnie jąder wykorzystuje się substancje działające stymulująco na podwzgórze w kierunku wydzielania hormonu luteinizującego, czyli lutropiny (LH). Dość popularną opcją było stosowanie clomifenu z HCG. Jak wiecie w momencie po cyklowym istotną kwestią będą suplementy oparte na buzdyganku ziemnym (tribulus terrestris) czy DAA (kwas d-asparaginowy) – ale o tym później.
Wiele środków uznawanych za sterydy podnosi ciśnienie krwi i może działać szkodliwie na serce – nierzadko osoby poddające się kuracji nawet nie patrzą też na poziom cholesterolu, co jest de facto ogromnym błędem. Zależnie od środka na jaki się zdecydujemy nie powinniśmy więc korzystać z pobudzaczy układu nerwowego mogących skutkować dodatkowymi komplikacjami w aspekcie ciśnienia – dlatego właśnie czasem można stosować klasyczne przed treningowe boostery tlenku azotu (NO) w czasie cyklu, a nieraz należałoby z nich zrezygnować. SAA samo w sobie zapewni niebywałych bodźców – przyjmowanie ich jest natomiast kwestią wyłącznie indywidualną. Właśnie przez wzgląd na układ nerwowy warto zaopatrzyć się w suplementy i środki działające w jego obrębie w sposób tonizujący, co powinno ograniczyć możliwe skutki uboczne (mogą pojawić się pojedynczo, w zwiększonej liczbie lub nawet wcale) takie jak np. agresja, depresja, problemy ze snem – w tym czasie należy skusić się na żeń-szeń, ekstrakty z zielonej herbaty (green tea) czy ALC. Pod kątem mięśnia sercowego oraz minimalizacji ewentualnego zapychania naczyń wieńcowych czy typowych zmian miażdżycowych spowodowanych nadmiernym zaburzeniem równowagi HDL : LDL na korzyść tego drugiego w trybie długotrwałym, nasz wzrok i zarazem ręka powinny powędrować w stronę Omega-3 i/lub czosnku.
Autor: Janusz Ziółkowski – opub. w SdW