Andropauza – męska menopauza
Andropauza – faceci też mają swoją menopauzę? Zacznijmy od początku… Kobiety z reguły w pewnym wieku wkraczają w okres menopauzy, w którym to de facto dochodzi między innymi do ograniczenia wydzielania hormonów płciowych oraz zahamowania cyklu miesiączkowego – jeśli myślicie, że to dobre zjawisko ze względu na zredukowanie bólów podczas miesiączki czy wahań nastrojów wynikających z „buzujących” hormonów, to macie rację jedynie po części, gdyż w czasie menopauzy zmiany hormonalne mogą także odbijać się zdenerwowaniem, zmianami ciśnienia i spadkiem libido. Prezentuje się to zatem dość nieciekawie – tak źle i tak niezbyt dobrze. Niestety mężczyźni również dobijając do kreślonego wieku cierpią na swoją odmianę menopauzy, którą nazywamy andropauzą.
Andropauza – istota zjawiska
Andropauzą nazywamy stan męskiego klimakterium (odpowiednik damskiej menopauzy), który stał się jednym z częściej poruszanych tematów zdrowotnych nie tylko mężczyzn w wieku średnim, ale również i nieco młodszych przedstawicieli zainteresowanych profilaktycznym ograniczeniem przyszłych stanów. Często zdarza się, że przyczyna leży po stronie połączonych, synergicznie współgrających ze sobą czynników psychiczno-fizycznych, jednakże w większości jest to warunkowane przez reakcje hormonalne. O ile dla kobiet aktywnych seksualnie spadek libido, podenerwowanie czy przesunięcie ośrodków hormonalnych w stronę adrogenną mogą być do przebrnięcia, o tyle mężczyźni mogą wpędzić się w depresję czy choroby o podłożu psychogennym ze względu na wręcz – według nich – ograniczenie męskości przejawiające się nie tylko spadkiem libido, ale także wzrostem tkanki tłuszczowej przy jednoczesnych drastycznych spadkach procentowych tkanki mięśniowej (beztłuszczowej) czy niestety nawet zaburzeniami erekcji… I w tym sęk.
Przewagą wersji męskiej nad żeńską menopauzą jest przede wszystkim czas rozwoju tegoż zjawiska na drodze przesuwania ośrodka hormonalnego i zaburzania równowagi właściwego dla płci stosunku androgeny : estrogeny. W skrócie: spada poziom androgenów, zaś wzrasta poziom estrogenów, co towarzyszy w przypadku mężczyzn spadkiem cech maskulinizujących – przeciwnie niż u kobiet. Proces andropauzy może rozwijać się przez dekady i nie dopada nagle, dla tego już we wczesnym wieku można zadbać o odpowiednią profilaktykę owocującą ograniczeniem zjawiska występującego w latach o wiele późniejszych.
Skrótowo pisząc, w aspekcie dietetycznym niezwykle istotnym czynnikiem jest spożycie tłuszczów – zarówno pod kątem ilościowym, jak i dbania o właściwy profil jakościowy spożytego składnika. Jego nadmiar jest równoznaczny z zaburzeniami na tle energetycznym, a dokładniej przebiegu procesów energetycznych – w wieku średnim, wkraczając w stan andropauzy należy przede wszystkim ograniczyć kwasy tłuszczowe zaliczane do grupy nasyconych, ze względu na sprzyjanie wytwarzania lipoprotein głównie LDL i VLDL przekładających się w dużej mierze na tendencję do odkładania oraz magazynowania większych ilości tkanki tłuszczowej podskórnej (pomijając zwiększenie ryzyka zmian miażdżycowych). Natomiast wykształcenie sobie tej tendencji na drodze budowania niepoprawnych nawyków żywieniowych przy jednocześnie występujących czynnikach odnoszących się do zmian masy ciała towarzyszących andropauzie, może jeszcze bardziej pogłębić niekorzystne efekty. Do czego zmierzam? Otóż spadek masy mięśniowej i wzrost tkanki tłuszczowej jest też ściśle powiązany nie tylko z żywieniem, ale i aspektami hormonalnymi – dokładniej rzecz ujmując, zgodnie z obserwacjami i badaniami prowadzonymi w tym zakresie mężczyźni przekraczający średnio (dla każdego jest to sprawa mniej lub bardziej indywidualna) „magiczny wiek” 30 lat wykazują stopniowy i wręcz regularny spadem poziomu męskiego hormonu, czyli testosteronu (średnio ok. 1% w skali roku – jednakże nie koniecznie musi być to tak duża granica, natomiast stanowi to pewnego rodzaju dowód na stopniowe postępowania zjawiska andropauzy, a nie jego nagłe uaktywnienie).
Andropauza. Naturalna produkcja testosteronu, a wiek i wpływ metod SAA
Naturalna produkcja testosteronu u mężczyzn, który jest de facto ich domeną, odbywa się w jądrach – odpowiada to rzecz jasna za popęd seksualny, funkcje seksualne i płciowe oraz w dużej mierze za anabolizm mięśni i syntezę samych białek mięśniowych (wzrost procentowej tkanki mięśniowej, beztłuszczowej). Dokładniej jego wytwarzanie przebiega dzięki tak zwanym komórkom interstycjalnym Leydiga (komórki śródmiąższowe) umiejscowionych w jądrach mężczyzn – ich funkcjonowanie i aktywność jest warunkowana optymalną pracą i stopniem stymulacji przysadki mózgowej, która de facto odpowiada za wytwórstwo hormonu luteinizującego (LH, lutropiny) pobudzającego wytwarzanie testosteronu. Ponadto lutropina ma istotny wpływ na produkcję reniny będącej, w odniesieniu do męskiego hormonu, stymulatorem komórek interstycjalnych w procesach wytwórczych enzymu natury proteolitycznej, którego rola jest ogromnie ważna względem mechanizmu regulacyjnego tak zwanej sekrecji zwrotnej testosteronu. Całość jest natomiast kontrolowana przez podwzgórze, od którego się wszystko zaczyna – jest też odpowiedzialne za poziom dominującego hormonu mężczyzn.
Proporcjonalnie wraz z wiekiem obniża się natężenie przemiany materii, obroty spowalniają – podobnie jest z poziomem testosteronu, który zgodnie ze statystyką obniża się regularnie średnio po 30-35 roku życia, natomiast w sama regularność może być zaburzona przez kilka większych „skoków w dół”. Oczywiście stopień tego zjawiska jest uzależniony od wielu czynników takich jak styl życia, aktywność fizyczna, sposób żywienia, kwestie genetyczne, poziom stresu – w większości sami decydujemy czy spadek będzie mniej czy bardziej intensywny.
Jak to jest zatem z ingerencją hormonalną z zewnątrz w przypadku leczenia andropauzy? Od wielu, wielu lat temat był poruszany – po pewnym czasie i średnio udanych próbach wstrzymano i znowu w mniejszym, bądź większym stopniu nasilony w publikacjach naukowo-sportowych. Dlaczego sportowych? Ponieważ podobne środki, które uważane są w sporcie za sterydy (SAA) mogą być wykorzystane do zwalczania skutków męskiego klimakterium. Powiedzieliśmy sobie już, że andropauza charakteryzuje się przede wszystkim drastycznym spadkiem poziomu testosteronu w pewnym wieku, co niesie ze sobą szereg negatywnych dla mężczyzn skutków (obniżenie libido, problemy z erekcją, zaburzenie równowagi hormonalnej na korzyść estrogenu) – w tym celu po prostu korzysta się z podawania testosteronu z zewnątrz, najczęściej w postaci zastrzyków. Działanie to ma w rezultacie podnieść poziom hormonu w organizmie i tym samym ograniczyć skutki „męskiego kryzysu”. Wcześniej stosowało się głównie zastrzyki czy inne formy egzogennego (podawanego z zewnątrz) testosteronu, jednakże było to rozwiązanie na krótką metę, które de facto nie mogło służyć zlikwidowaniu przyczyny, a jedynie ograniczeniu skutków / efektów andropauzy. Na domiar złego z tej metody można było korzystać przez krótki okres czasu (wiadomo, że piszę jedynie przez wzgląd na zagrożenia – nie wnikam w indywidualne wybory) – niekorzystne reakcje względem dłuższego stosowania objawiały się sporym upośledzeniem i nawet stałym unieczynnieniem aparatu produkcyjnego naturalnego testosteronu w jądrach. Dodatkowo skutkowało to też dysfunkcjami w aktywności proteazy serynowej spełniającej się w roli tkankowego aktywatora zwanego t-PA, co de facto owocowało również stanem atrofii jąder.
Następnie do „gry o męskość” dołączyły preparaty oparte na gonadotropinie i jej czynnościach – kuracja tym środkiem praktykowana poprzez zastrzyki ze względu na brak możliwości przyswajanie i zarazem wchłaniania przez / z układu pokarmowego okazała się niezwykle efektywna chociażby przez wzgląd na brak „oszustwa” względem organizmu. O co chodzi? Otóż gonadotropinowy związek występuje zazwyczaj w postaci lutropiny (LH) lub tzw. HCG (kosmówkowa gonadotropina), z czego druga wymieniona forma jest znacznie bardziej popularna i skuteczna szczególnie jeśli chodzi o efekty uboczne przy dłuższym stosowaniu. Dlaczego? Efekt nie polegał na uzupełnianiu niedoborów testosteronu na zasadzie podawania sztucznej, egzogennej formy, a w głównej mierze na stymulacji jąder do produkcji naturalnej wersji męskiego hormonu. Nie było już tutaj ani zagrożenia atrofią jąder, ani bezpłodnością na drodze upośledzenia naturalnych funkcji w tym zakresie – niestety kuracja zastrzykowa wpływała tylko na jądra jednak nie odnosiła się do stymulacji zarówno podwzgórza, jak i przysadki mózgowej. W efekcie tego – jak można zapewne wywnioskować – pobudzeniu i wzmożonej aktywności podlegał jedynie jeden z trzech filarów męskości, co i tak niewątpliwie przynosiło lepsze rezultaty niż opcja sztucznego testosteronu.
Stosunkowo skutecznym sposobem anty-andropauzowym jest zastosowanie tak zwanych inhibitorów aromatazy, które zyskują coraz bardziej na popularności można rzec z dnia na dzień. Jednakże środki te stosuje się pod pewnymi restrykcjami – przy niewłaściwym dopasowaniu dawek (zbyt duże przyjmowane ilości) może dojść do zaburzenia równowagi hormonalnej w drugą stronę: zbyt niski poziom estrogenów, co też wiąże się z szeregiem groźnych dla zdrowia konsekwencji. Inhibitory te zaliczane są rzecz jasna do preparatów antyestrogenowych działających na zasadzie hamowania aktywności enzymów estrogenowych poprzez ograniczanie ich syntezy w specyficznych dla tych procesów ośrodkach. Lekkomyślnie dobrana dawka, bez udziału badań krwi i innych zaleconych przez lekarza może powodować mniejsze, bądź większe skutki zdrowotne.
Andropauza. Na zakończenie
Oczywiście wymienione przeze mnie środki i metody, to wyłącznie niektóre dostępne – najważniejsza jest profilaktyka, czyli: rozpoczęcie aktywności fizycznej we wcześniejszym okresie wiekowym, wyrobienie odpowiednich nawyków żywieniowych, stronienie od używek, obniżanie poziomu stresu (wiem, że to akurat jest czasem wyjątkowo ciężkie do zrealizowania). Metody, rodzaje środków przeciw-andropauzowych oraz dawki powinny być dobrane ze ścisłym udziałem lekarza, który de facto zobowiązany jest w większości przypadków do przeprowadzenia poprzedzających wypisanie preparatu badań oraz wywiadu.
Autor: Janusz Ziółkowski – opub. w SdW